Najczęściej wybierają kierunki powiązane z psychologią, by usankcjonować swoje makiaweliczne metody manipulowania innymi. Czerpią przyjemność z oszukiwania i z projektowania innym życia. Sprzedają idee, w które sami nie wierzą i nie żyją w zgodzie z nimi.
Splatają ludzkie istnienia, zupełnie do siebie niepasujące. Snują w swoich chorych umysłach scenariusze i urzeczywistniają je. Skutecznie wmawiają „wydmuszkom” doskonałość i wyjątkowość, a ufnym przyjaciołom kreują sztuczne potrzeby i sprzedają bezwartościowe produkty, oplecione w naprędce zorganizowany papier pakunkowy z odrzutu.
W tym szaleństwie i megalomaństwie nie są w stanie nawet zauważyć, że manipulując stają się zmanipulowanymi. Ktoś kto zna ich sekret, potrafi udawać onieśmieloną i zagubioną ofiarę, by w rzeczywistości udowodnić sobie samemu prawdę o labilności tego świata, w którym nie ma ani przyjaźni, ani miłości.
Mleko się rozlało. Nikt nie był wystarczająco uważny, by temu zapobiec, a może rozlać się musiało, bo życie podlega nieustannym zmianom. Egzemplifikacją owej ciągłej zmienności są procesy powstawania i niszczenia, narodzin i śmierci, progresu i regresu.
Ponad dwie dekady później wyszło słońce, to dowód na powyższe mechanizmy rządzące światem.
O(b)lewamy tao z przyjemnością każdego dnia, bez tła prokreacji, choć fantazjując byłoby pięknie, bo owoce miłości cudownie rozkwitają, w przeciwieństwie do owoców logiki, które z czasem znikają.